Remove ads by subscribing to Kanka or enabling premium features for the campaign.

  1. Notes

Savoia do Ansaldo #1

List

Dorn, 10 stycznia 1576 r.

Szanowny Kanoniku Castiliogne,

Mam nadzieję, że list mój zastaje Ciebie w dobrym zdrowiu, która świadczy o łasce i opiece Jedynego. Upłynęło już kilka lat odkąd się widzieliśmy, lecz nie oznacza to, że utraciłeś miejsce w mej pamięci. Wiedz przeto, że mile wspominam te dysputy teologiczne, które ongiś odbywaliśmy w refektarzu Klasztoru św. Doriana w Dorn. Choć nie zawsze dochodziliśmy do tych samych wniosków, zawsze nasza niezgoda prowokowała nas do ożywionego i kulturalnego sporu, który, jak pisał błogosławiony Teodor Mędrzec, nie pozostawia w sercu złości ani urazy. To właśnie dlatego, że tak cenię sobie tamte dysputy, zwracam się do Ciebie z bardzo nietypową propozycją.

Jak wiesz, ważyć się wkrótce będą losy naszego kraju. Wszyscy to czują w powietrzu, każdy wygląda już zza kroksztynów swego zamku czy z okien pałacowych sztandarów i nasłuchuje wezwań pod chorągiew. Siły Dobra i Zła ostrzą sobie wzajemnie zęby, aby zadać wreszcie ten decydujący cios i objąć swym władztwem całe terytorium naszej, nieszczęsnej ojczyzny. Powiada się, że nikczemny Uzurpator w Alldare wyprzedaje powoli dzieła sztuki i klejnoty koronne, aby opłacić więcej najemników, tak jakby mu papiescy siepacze żądni krwi naszych kobiet i dzieci i naszych dóbr, nie wystarczyli. Uzurpator drży z obawy, że ma wciąż nie dość stronników i wojsk, podczas gdy na dworze Księcia Sirocco co dzień hołd składa jakiś dezerter z armii papistów lub skryszony rojalista, który przejrzał na oczy. Siły Złego kurczą się, a szeregi Dobrych Patriotów rosną.

Jednocześnie też Diecezję Veruską trawi zepsucie i słabość, pożądanie bogactwa i pragnienie przepychu, które znajduje wyraz w fanatycznym uporze, z jakim Biskup waszej Diecezji wznosi nową Katedrę, miast w chwili trwogi i przygotowań do ostatecznej bitwy, budować mury obronne dla swego miasta diecezjalnego. Nie od dziś wiadomo, że Biskup Foscarini owładnięty jest pasją nakazująca mu dążyć do zachowania za wszelką cenę pokoju w Waszym Księstwie. Pasja ta zdaje się szlachetna, bowiem któż nie chciałby, aby Pokój zapanował między Karianami, ale pozbawiona umiaru może prowadzić do zaślepienia i niezdolności zaakceptowania fundamentalnych faktów. Dochodzi więc do coraz większej liczby osób, że Pan Foscarini zapamiętany doszczętnie w swym wielkim, lecz niemożliwym do spełnienia marzeniu przestał być najwłaściwszą osobą do pełnienia funkcji Biskupa Veruggi. Słyszałem też pewne plotki dotyczące pogarszającego się stanu zdrowia Biskupa i - niech Jedyny przebaczy, jeżeli powtarzam niesłuszne, fałszywe pogłoski - słabnącej kondycji intelektualnej Pana Foscarniego w wyniku nadmiernego używania napojów ze sfermentowanych winogron. Wszystko to nakazuje ludziom roztropnym, którym zależy na przyszłości Waszego Księstwa, zastanowić się już zawczasu, kto zastąpić powinien Pana Foscariniego w jego funkcji, gdy przyjdzie właściwy czas.

Kandydatów na to stanowisko z pewnością nie brakuje, lecz musisz wiedzieć, że ja sam głowię się nad tym, gdyż Diecezja w Veruggi to ważny punkt na kościelnej mapie Ragady i zasługuje na najlepszego biskupa. Aby dłużej nie owijać w bawełnę, przyznam po prostu, że rozmyślania te skłoniły mnie do wzięcia Ciebie pod uwagę. Jesteś co prawda człowiekiem nader młodym, zdecydowanie zbyt młodym jak na takie stanowisko, lecz z drugiej strony powiada się w niektórych kręgach duchowieństwa, że odmłodzenie naszego Stanu tchnęłoby w Kościół nowego ducha i wigor. Nie można więc skreślać Cię już na starcie tylko dlatego, że skroni twych nie przyozdabia dostojna siwizna. Musisz jednak wiedzieć, że w tych trudnych dla Ragady czasach, kwestia tego, kto zajmie w przyszłości miejsce Pana Foscariniego, staje się jeszcze bardziej kwestią polityczną, niż byłaby w innych warunkach. To zaś oznacza, że nie wystarczy moja sympatia do twej osoby i przeświadczenie, że młoda, żywiołowa krew tchnie w Veruską diecezję nową energię. Abym mógł otwarcie sprzyjać twej, potencjalnej kandydaturze i zachęcić swych przyjaciół w waszym Księstwie, aby nie promowali przeciwko Tobie własnych kandydatur, musiałbym czymś ich do tego przekonać.

Niedawno dotarły do nas wieści o tym, że bardzo wiele się zmieniło w twym szacownym rodzie. Castiliogne mają nowego Hrabiego w postaci małoletniego chłopca, zaś po pewnych perypetiach, nowym Regentem został nie kto inny, jak twój, rodzony brat, który ponoć rzucił się w związku z tym w wir polityki, mimo, że dotąd znany był głównie z ciągot artystycznych i naukowych, a nie z zamiłowania do snucia dworskich intryg i budowania sojuszy i stronnictw wojennych. Przyznam szczerze, że u nas w Dorn cieszyliśmy się, gdy doszły nas wieści, że Regentem jest baron Dante, gdyż znane nam są jego sympatie do naszego, narodowego obozu patriotów. Dawało to nam nadzieję na to, że dumny, nobliwy ród Castiliogne dołączy do nas i stanie po stronie Dobra w nadchodzącej wojnie, miast kontynuować tchórzliwą i krótkowzroczną politykę neutralności, jaka prowadził Hrabia Cassian. Wraz ze zmianą, obawiamy się, że nadzieje nasze tu na południu kraju okażą się płonne. Gdybyś jednakże wywarł odpowiedni nacisk na swego brata i sprawił, że jego polityczne ambicje popchną wasz Ród w sojusz z waszymi sąsiadami w osobie Hrabiego Firenze, a przez to do współpracy z Nami, byłaby to zasługa wystarczająca, abym mógł przekonywać mych sojuszników w Selvistrii, że jesteś najodpowiedniejszą osobistością do objęcia biskupiej godności.

Zdaję sobie sprawę, że moglibyście podobne listy otrzymywać od dyplomatów z frakcji rojalistycznej, w związku z czym konieczny byłby jakiś akt dobrej woli znajdujący przejaw w rzeczywistych czynach, aby moi sojusznicy w waszym Księstwie mogli być pewni, że nie pogrywacie z nami jedynie. Jak wiesz, Hrabia Mozzenigo ma na swych ziemiach poważny problem z gniazdem podłych, heretyckich żmij w postaci kacerzy Arthura Schwingera. Z ubolewaniem przyjęliśmy wieści o tym, że kuzyn Twój, pełniący funkcję Inkwizytora Biskupiego Flavio Di Castiliogne, miast stanąć na czele krucjaty zwołanej przeciw zdrajcom prawdziwej wiary, zwiódł wszystkich i dogadał się ze Schwingerem. Zdawało mu się być może, że zdoła nawrócić kacerzy i ocalić ich doczesne życia. Ten wielce miłosierny zamysł zakończył się jednakże tylko narodzinami nowych odłamów i sekt wśród szwingrytów, a niektóre z nich są nawet bardziej jeszcze zawzięte w głoszonych herezjach. Co gorsza, zdaje się, że kuzyn Wasz objął tych obłakańców swą protekcją, przez co mogą głosić swe herezje i nie muszą obawiać się żadnych reperkusji. Widzisz, drogi Ansaldo, gdyby Inkwizytor Flavio okazał dowód sympatii i ulżył troskom Hrabiego Mozzenigo rozgramiając w krucjacie heretyków, jak należało zrobić od początku, byłby to znakomity dowód na szczere intencje rodu Castiliogne. Szczególnym cierniem w boku poczciwego Pułkownika jest ta zepsuta, obłąkana szlachcianka, Anna Artebasco. Dziwi mnie także, że sam tolerujesz istnienie odłamu, któremu przewodzi niejaki Brat Albus, gdyż nauki owego zakonnika głoszą, że Ty osobiście jesteś "Fałszywym Prorokiem" i należy Cię zgładzić. Czyz juz samo to nie jest doskonałym powodem, aby zlikwidować gniazdo heretyckich żmij?

Kończąc pragnę powiadomić Cię, że nie ma potrzeby, abyś posyłał własnych gońców aż do dalekiego Dorn, gdyż kancelaria moja utrzymuje regularna korespondencję z dworem Hrabiego Firenze. Toteż wystarczy, że przekażesz odpowiedź dla Nas do Vicoraddo, a dotrze ona przed moje oblicze. W podobny sposób możesz słać przyszłe listy.

Z wyrazami szacunku,

Kardynał Stoldo di Savoia