Przybyła do Calimshanu niedawno z Athkatli. Twierdzi, ze jest druidką, choć niezupełnie na nią wygląda no i stolica Amn jest cokolwiek dziwnym miejscem pochodzenia dla druida. Towarzyszy jej wyjątkowo paskudny, duży i włochaty pająk z krzywą nogą i wydziobanym okiem (jednym z ośmiu...) - ani chybi weteran jakichś strasznych walk! Nazywa go Vincentem (pięknie i klasycznie). Duzy kontrast dla tej sympatycznej i dobrze wychowanej, na pierwszy rzut oka, młodej dziewczyny. Wydaje się być nieco zakłopotana widząc reakcje na jego obecność, ale szybko tłumaczy, że ma go od jajka i jest zupełnie niegroźny, póki się go nie prowokuje (cokolwiek można pod pojęciem prowokacji rozumieć względem gigantycznego pająka) Ishri nosi się po lokalnemu, ubiór wygodny do podróży po pustyni, pozwalający zakryć ciało przed ostrymi odłamkami piasku w czasie pustynnej burzy. Na plecach zawieszoną ma włócznię. Upięte w schludny kok włosy są ciemne, nie tak bardzo jednak jak u Calishytów. Duże oczy o ciepłym odcieniu brązu nadają lekko piegowatej twarzy miły wyraz. Dziewczyna często się rozgląda, widać, ze krajobrazy Calimshanu są dla niej zupełną nowością. Jej zachwyt nad kolejną nową rośliną potrafiącą pokonać ciężkie warunki lokalnego klimatu czy nieznanym jej zjawiskiem pogodowym nie zawsze jest niemy. Ah, ta naiwna młodość!
Remove ads by subscribing to Kanka or enabling premium features for the campaign.