Remove ads by subscribing to Kanka or enabling premium features for the campaign.

  1. Notes

Baron Bologna do Orlanda #1

List

28.01.1576, Scapoli

Młody Baronie Castiliogne,

Nie wyobrażasz sobie nawet, jak bardzo cieszy mnie to, że wysłałeś do mnie swój list, w którym rzucasz mi wyzwanie. Jest to bowiem odpowiedni pretekst, abym Ci wreszcie mógł udzielić dobrodusznej rady, której, mam nadzieję, zechcesz wysłuchać. Jesteś człowiekiem młodym i z pewnością nie brak Ci talentów, czego szczerzę Ci gratuluję. Nie zazdroszczę Ci jednak twej młodości, ani nawet talentów, bowiem z przykrością muszę dodać, że choć są to talenty cenne na salonach Kindle, niewiele dadzą pożytku w surowej rzeczywistości Ragady. Zjawiasz się w mojej ojczyźnie po latach pobytu na obczyźnie, ale, jak się okazuje, nie zadowalasz się tylko robieniem skandali obyczajowych i artystycznych. Przyjeżdżasz do mojego zamku i robisz memu synowi wodę z mózgu. Wydaje Ci się więc, że możesz z łatwością kontrolować sytuację. Tymczasem szybko przekonasz się, baronie Orlando, że tak nie jest i że wpadłeś w pułapkę złudzenia, jakie sam próbujesz roztaczać wokół własnej osoby. Złudzeniu temu sprzyja w dodatku pewien zbieg okoliczności. Wkraczasz bowiem na gotowe pole obsiane przez innych, którzy latami pracowali na to, co zastałeś i oczekujesz, że oddadzą Ci prym w chwili, w której Księstwo wymaga doświadczenia i mądrości osób, które zęby zjadły na rządzeniu i budowaniu. Młodość zdaje się przesłaniać Ci widok na mądrość, bowiem w swych śmiałych zapędach sądzisz, że dorosłeś już do manipulowaniu przy trybach machiny tak rozległej, złożonej i bezwładnej, jak dworskie sojusze i koterie. Doprawdy, byłoby lepiej dla Ciebie i dla twej rodziny, gdybyś pozostawał w dalekiej Cynazji, gdzie mógłbyś dalej wieść życie szczęśliwego artysty bawiącego na salonach tamtejszych lekkoduchów. Piękne hasła, którymi mamisz szlachtę naszego Księstwa brzmią ładnie w twych listach i ustach, ale zdajesz się zapominać, że w ostatecznym rozrachunku nikt nie zawiera sojuszy z ładnymi słowami, tylko z realnymi korzyściami. Słyszałem o twojej dumnej paradzie po dworach, w trakcie której obwoziłeś młodego Hrabiego i pokazywałeś go wszystkim, ale tak naprawdę, dawałeś im znać, że tym, kto naprawdę teraz pociąga sznurki w waszej rodzinie, jesteś Ty, a nie baron Dante. W chwili gdy piszę te słowa baron Dante już zresztą nie zalicza się do żywych, ale jeśli sądzisz, że to ułatwi Ci sprawę, to w dowód mej sympatii dla twej zadziorności i ambicji zdradzę Ci, że bardzo się tym rozczarujesz. Ród twój słabnie wewnętrznie, zaś Ty, nie uporządkowawszy spraw własnych domen i własnych poddanych starasz się dokonywać w takim momencie ekspansji do zewnątrz. Uprzedzam Cię, Baronie Orlando, że z nas dwóch to nie Ty znajdujesz się w pozycji, aby przestrzegać tego drugiego przed zaprzepaszczeniem wszystkiego, co zbudował jego Ród. Proponuję Ci zatem wyjście odwrotne w stosunku do tego, co napisałeś mi Ty. Zaufaj doświadczeniu człowieka, który zjadł zęby na lokalnej polityce i zna ludzi, z którymi się niedawno spotykałeś często od kołyski, a sam skup się na sprawach swego rodu i uporządkowaniu bałaganu, jakiego narobił twój kuzyn Dante. Uwierz mi, że w ten sposób znacznie lepiej przysłużysz się sprawie rodu Castiliogne, aniżeli próbując wydzierać komuś innemu z rąk coś, co budował od lat.

Z wyrazami uznania,

Carlo di Bologna, Baron Scapoli itd.