Livia Chiara di Castiliogne (Livia Chiara di Conti / Livia Chiara del Volpi), ur. 1549
Jest
urocza, ma trochę dziecinną twarz... tylko te oczy. Zimniejsze, niż
mógłbyś się spodziewać, kiedy pierwszy raz ją spotykasz.
Livia
Chiara di Castiliogne / Livia Chiara di Conti / Livia Chiara del Volpi,
ur. 1549 - a przynajmniej pod takim nazwiskiem występowała przez
pierwsze kilkanaście lat swojego życia, ponieważ od wczesnego
dzieciństwa przyrzeczona była synowi rodu di Conti, Salvestro, za
którego została wydana w wieku lat 14. Livia miała szczęście, jej
małżonek, choć starszy o kilka lat okazał się — tak zwyczajnie — dobrym
człowiekiem, a jej związek rozwijał się i pogłębiał. Nie minęło jednak
dużo czasu, a Salvetro udał się walczyć na Froncie Agaryjskim. Czy to
jego własna duma, chęć udowodnienia czegoś sobie samemu, namowy ojca i
męskiej części rodziny czy jeszcze coś innego powodowało młodym di Conti
— tego już się nie dowiemy. Livia miała wtedy niecałe 17 lat. Kilka
miesięcy później młoda, niedoświadczona i przede wszystkim naiwna
dziewczyna udała się w ślad za swoim mężem. Zastanawiacie się ile czasu
minęło, zanim dwa młode gołąbki się znalazły? Trzy lata. Trzy długie
lata, kiedy młoda pani di Conti z niedoświadczonej za bardzo przez życie
dziewczynki zmieniła się w kobietę. Choć na pewno nie taką dorosłość
wyobrażała sobie jako dziecko. Naznaczona wydarzeniami, o których nie
chce nawet wspominać Livia dołączyła na Froncie Agaryjskim do swojego
męża, gdzie szybko okazało się, że po tak długiej rozłące i tak różnych
doświadczeniach życiowych równie dobrze mogliby być dla siebie obcymi
ludźmi. Próbowali, naprawdę próbowali przez kolejne trzy lata, w ogniu
walk i potyczek, sprawić by to małżeństwo jednak zadziałało. By — gdy w
końcu wrócą do domu — mogli żyć nadal jak dwójka małżonków, nie co
najwyżej znajomych, którzy zmuszeni są dzielić dom i łoże ze sobą. Nie
wyszło. Nie pomógł na pewno fakt, że pani di Conti poroniła
kilkukrotnie, zazwyczaj w dość wczesnych etapach ciąży. Lekarze, choć
nie byli specjalistami od porodów i połogu osądzili, że
najprawdopodobniej nie będzie mogła wydać na świat potomstwa. To był
kolejny z gwoździ do trumny, która zamykała nad nimi wieko. Oprócz tego
kobieta pięła się po szczeblach wojskowej kariery, z zawziętością godną
podziwu, choć wielu złośliwych szeptało, że to tylko i wyłącznie zasługa
koneksji jej męża.
WYDARZENIA:
Pierwsza
porażka - w trakcie wykonywania jednego z pierwszych powierzonych jej
zadań Livia straciła praktycznie cały oddział podkomendnych samej ledwo
uchodząc z życiem. Jest to fakt powszechnie znany.
Na froncie - długi czas walczyła jako pikinier. Ogólnie na wojnie spędziła ostatnie dziewięć lat.
Plotki
- cichaczem rozpowiadana plotka o "awansie na kolanach" została kiedyś
rzucona tak, by Livia ją "przypadkiem" usłyszała. Była to cicha rękawica
rzucona w jej stronę, próba sprawdzenia reakcji kobiety i tego, na ile
można sobie pozwolić. Wychowana w twardych realiach wojny (wtedy
jeszcze) wdowa wiedziała, że nie może puścić takiej zniewagi płazem.
Wyzwała mężczyznę na pojedynek, który wygrała. To skutecznie uciszyło
plotkujących.
Rehabilitacja
- kilka lat później nadszedł jednak dzień, w którym mogła się
zrehabilitować. Udany atak na oddział czarnoksiężników zaowocował
awansem oraz odznaczeniem wręczonym przez samego króla Agarii w
oficjalnej uroczystości. Wydarzenie to jest powszechnie znane.
Ciężkie
powroty - ziemie Lucio splądrowali i zniszczyli narodowcy, w trakcie
jego walki na Froncie Agaryjskim. Państwo del Volpi mieszkając więc w
posiadłości Orlando, czerpiąc zyski jedynie z pięciu wiosek, które
posiada Livia.