Remove ads by subscribing to Kanka or enabling premium features for the campaign.
Entity list
Vigo
z Coronady (ur. 1541) - jak zapewne wiecie, większość chłopstwa i ponad
połowa mieszczan w kraju opowiedziała sie zdecydowanie po stronie
frakcji narodowej. Przez długi czas jednak chłopi i mieszczanie, choć
ponosili największy ciężar toczącej sie wojny domowej - płacąc wszystkie
podatki na zbrojenia i utrzymanie armii oraz dostarczając obu stronom
darmowego rekruta wykorzystywanego jako mięso armatnie, a do tego
ponosząc największe ofiary podczas oblężeń, szturmów i rzezi miast oraz
wsi - nie otrzymywali od swych szlachetnych panów nic w zamian. Kwestią
czasu zdaję się było, aż wśród niższych stanów obudzi się bunt wobec tej
niesprawiedliwości. Część mieszczan po prostu postanowiła odwrócić się
od wojny domowej i jej oszalałych stronnictw plecami - jak zrobiło wielu
mieszkańców Veruggi na przykład. Inni jednak albo nie mięli takiej
możliwości, bo wojna domowa już trwała wokół ich domów, albo była juz
zbytnio zaangażowana i zdążyła już dopuścić się zbyt wielu zbrodni, aby
móc tak po prostu p;owiedzieć "my się z Wami w to dłużej nie bawimy,
zostawcie nas w spokoju". Ci ostatni musięli znaleźc inne rozwiązanie
dla niezadawalającej ich sytuacji i znaleźli. Przywódcy cechów
rzemieślniczych i gildii kupieckich miast Ragady doskonale wiedzieli, że
bez nich, wysiłek wojenny zgaśnie w ciągu paru tygodni. Armie
zatrzymają się w miejsu z braku prochu, kul armatnich, podków, broni i
dziesiątek innych dóbr niezbędnych do prowadzenia wojny. A nade wszystko
- bez mieszczan i chłopów płacących gorliwie daniny swym panom, panowi
Ci błyskawicznie ujrzą w skarbcach pustki i nie będą mięli czym opłacić
tysięcy najemnych żołnierzy, którzy - z braku lepszego zajęcia -
splądrują ich pałace i dwory. Zresztą znaczna część tych najemników to
nikt inny, jak ragadzcy mieszczanie i chłopi właśnie, bo któżby inny?
Wiedząto
to wszystko, przedstawiciele niskich stanów zawiązali koalicję miast i
wsi, którą bardzo szybko okrzyknięto mianem Frakcji Ludowej. Na jej
czele stanął zaś prosty, religijny rzeźnik z miasta Coronada imieniem
Vigo. Dlaczego on? Cuż, jako przedstawiciel szlachetnego fachu
rzeźniczego lepiej od mistrzów innych cechów umiał radzić sobie z
zabijaniem i po tym, jak zwyczajnie zaszlachtował dwóch pierwszych
kwestionujących jego roszczenia do przywództwa oponentów, pozostali
ochoczo wybrali go na swego wodza. Na wodza ludowej rewolucji, jak się
im wówczas wydawało, bo na samym początku Frakcja Ludowa
rozprzestrzeniła się na cały kraj - powstawali mieszczanie i robotnicy
folwarczni na północy i południu. Niektórym hrabiom i baronom, a być
może i samemu królowi Hermanowi, stanął w oczach strach o powtórke ze
scenariusza vermerskiego. Przez chwilę szlachta w całym kraju rzuciła
sie do solidarnego tłumienia mieszczańsko-chłopskich rozruchów i kto
wie, czy gdyby nie drobna różnica między stosunkami frakcji rojalistów
do niskich stanów a ich relacjami z narodowcami, czy bunt plebsu nie
zjednoczyłby nawet spowrotem Ragady. Jednakże taka różnica istniała i
była nia osoba kardynała Savoi na południu. O ile we frakcji rojalistów
nikt z mieszczanami ani chłopstwem nie chciał dyskutować, o tyle
markalianie od początku byli bardziej pro-ludowi, a postulaty narodowego
odłamu kościoła Ragady pod przywództwem łżekardynała wręcz jasno mówiły
o konieczności ucznienia mieszczan i chłopów prawdziwymi obywatelami
Ragady. Plebsowi zaś podobają się dodatkowo msze odprawiane w języku
narodowym zamiast po starodoryjsku, oraz brak podatków na rzecz Sarantu.
Toteż o ile na północy, ku uldze króla Hermana, szlachta zmasakrowała
większość ognisk buntu, to na południu Vigo z Coronady zaczął być
przyjmowany przez możnych i zapraszany do rokowań, które dość szybko
przekształciły się w ustalenia warunków sojuszu między frakcją ludową a
narodowcami - sojuszu, jak się okazało, niezwykle trwałego, który
doprowadził do tego, że ludowcy niemlże zlali się z narodowcami w jeden
organizm.
Vigo z Coronady zasłynął nie tylko sprawnością w mordowaniu
- którą udowodnił później wielokrotnie też na prawdziwych polach bitew -
ale także tym, że odmówił przyjęcia z rąk możnych herbu i szlachectwa,
uznając, że w ten sposób zdradziłby swoje ideały i utraciłby twarz w
oczach ludzi, których porwał do walki. Szlachcie z południa pozostało
znieść ten akt niezależności, choć wielu z nich uważa to z kolei za
obrazę dla ich stanu.
Wiadomo, że współpraca ludowców i samego Viga z
resztą frakcji markalian układa się wcale idealnie, zwłaszcza z
księciem Sirocco, który najpewniej dawno zgładziłby butnego rzeźnika,
jednak nie może uczynić tego, dopóki ten ma poparcie i opiekę ze strony
kardynała Savoi.
O co więc walczą obecnie ludowcy? Ci, nieliczni,
którzy przetrwali na północy, zeszli dawno do podziemia i albo starają
się zbiec na południe kraju, albo - jeśli należa do szaleńczo odważnych -
sabotują royalistów, jak tylko mogą. Większość chłopów i mieszczan na
północ od Selvistrii pogodziła sie jednak z klęską frakcji ludowej i nie
stawia oporu królowi ani jego stronnikom, lub go wspiera.
Na
południu zaś ludowcy dążą do tych samych celów, co reszta koalicji
markaliańskiej, a ponadto zabiegają o szereg swobód osobistych i
gospodarczych dla mieszczan i chłopów. Jednym z głównych ich haseł jest
"msza po ragadzku, wolność migracji ze wsi do miasta, śmierć
Hermanowi!"
------
Oczywiste zapewne dla Was jest, że nie możecie wykupić więzi z rzeźnikiem z Coronady.
------
Tradycyjnym wyjątkiem jest czarnoksiężnik, chyba, że posiada w swych majętnościach Folwark.
------
Frakcję
Ludowców potępił głośno król Cynazji, kardynał tego kraju, oraz wielki
inkwizytor Cynazji, a szlachta z Cynzaji i Vermeru ma rzekomo
organizować częste próby przeprowadzenia zamachu na życie Viga z
Coronady i innych wodzów ludowców.