Remove ads by subscribing to Kanka or enabling premium features for the campaign.

Entity list

Rafał Trąbski 1 year ago
Konrad Dębosz 1 year ago
Rafał Trąbski 1 year ago
Rafał Trąbski 1 year ago
Rafał Trąbski 1 year ago
Rafał Trąbski 1 year ago
Rafał Trąbski 1 year ago
Rafał Trąbski 1 year ago
Rafał Trąbski 1 year ago
Rafał Trąbski 1 year ago

Vigo z Coronady (ur. 1541) - jak zapewne wiecie, większość chłopstwa i ponad połowa mieszczan w kraju opowiedziała sie zdecydowanie po stronie frakcji narodowej. Przez długi czas jednak chłopi i mieszczanie, choć ponosili największy ciężar toczącej sie wojny domowej - płacąc wszystkie podatki na zbrojenia i utrzymanie armii oraz dostarczając obu stronom darmowego rekruta wykorzystywanego jako mięso armatnie, a do tego ponosząc największe ofiary podczas oblężeń, szturmów i rzezi miast oraz wsi - nie otrzymywali od swych szlachetnych panów nic w zamian. Kwestią czasu zdaję się było, aż wśród niższych stanów obudzi się bunt wobec tej niesprawiedliwości. Część mieszczan po prostu postanowiła odwrócić się od wojny domowej i jej oszalałych stronnictw plecami - jak zrobiło wielu mieszkańców Veruggi na przykład. Inni jednak albo nie mięli takiej możliwości, bo wojna domowa już trwała wokół ich domów, albo była juz zbytnio zaangażowana i zdążyła już dopuścić się zbyt wielu zbrodni, aby móc tak po prostu p;owiedzieć "my się z Wami w to dłużej nie bawimy, zostawcie nas w spokoju". Ci ostatni musięli znaleźc inne rozwiązanie dla niezadawalającej ich sytuacji i znaleźli. Przywódcy cechów rzemieślniczych i gildii kupieckich miast Ragady doskonale wiedzieli, że bez nich, wysiłek wojenny zgaśnie w ciągu paru tygodni. Armie zatrzymają się w miejsu z braku prochu, kul armatnich, podków, broni i dziesiątek innych dóbr niezbędnych do prowadzenia wojny. A nade wszystko - bez mieszczan i chłopów płacących gorliwie daniny swym panom, panowi Ci błyskawicznie ujrzą w skarbcach pustki i nie będą mięli czym opłacić tysięcy najemnych żołnierzy, którzy - z braku lepszego zajęcia - splądrują ich pałace i dwory. Zresztą znaczna część tych najemników to nikt inny, jak ragadzcy mieszczanie i chłopi właśnie, bo któżby inny?
Wiedząto to wszystko, przedstawiciele niskich stanów zawiązali koalicję miast i wsi, którą bardzo szybko okrzyknięto mianem Frakcji Ludowej. Na jej czele stanął zaś prosty, religijny rzeźnik z miasta Coronada imieniem Vigo. Dlaczego on? Cuż, jako przedstawiciel szlachetnego fachu rzeźniczego lepiej od mistrzów innych cechów umiał radzić sobie z zabijaniem i po tym, jak zwyczajnie zaszlachtował dwóch pierwszych kwestionujących jego roszczenia do przywództwa oponentów, pozostali ochoczo wybrali go na swego wodza. Na wodza ludowej rewolucji, jak się im wówczas wydawało, bo na samym początku Frakcja Ludowa rozprzestrzeniła się na cały kraj - powstawali mieszczanie i robotnicy folwarczni na północy i południu. Niektórym hrabiom i baronom, a być może i samemu królowi Hermanowi, stanął w oczach strach o powtórke ze scenariusza vermerskiego. Przez chwilę szlachta w całym kraju rzuciła sie do solidarnego tłumienia mieszczańsko-chłopskich rozruchów i kto wie, czy gdyby nie drobna różnica między stosunkami frakcji rojalistów do niskich stanów a ich relacjami z narodowcami, czy bunt plebsu nie zjednoczyłby nawet spowrotem Ragady. Jednakże taka różnica istniała i była nia osoba kardynała Savoi na południu. O ile we frakcji rojalistów nikt z mieszczanami ani chłopstwem nie chciał dyskutować, o tyle markalianie od początku byli bardziej pro-ludowi, a postulaty narodowego odłamu kościoła Ragady pod przywództwem łżekardynała wręcz jasno mówiły o konieczności ucznienia mieszczan i chłopów prawdziwymi obywatelami Ragady. Plebsowi zaś podobają się dodatkowo msze odprawiane w języku narodowym zamiast po starodoryjsku, oraz brak podatków na rzecz Sarantu. Toteż o ile na północy, ku uldze króla Hermana, szlachta zmasakrowała większość ognisk buntu, to na południu Vigo z Coronady zaczął być przyjmowany przez możnych i zapraszany do rokowań, które dość szybko przekształciły się w ustalenia warunków sojuszu między frakcją ludową a narodowcami - sojuszu, jak się okazało, niezwykle trwałego, który doprowadził do tego, że ludowcy niemlże zlali się z narodowcami w jeden organizm.
Vigo z Coronady zasłynął nie tylko sprawnością w mordowaniu - którą udowodnił później wielokrotnie też na prawdziwych polach bitew - ale także tym, że odmówił przyjęcia z rąk możnych herbu i szlachectwa, uznając, że w ten sposób zdradziłby swoje ideały i utraciłby twarz w oczach ludzi, których porwał do walki. Szlachcie z południa pozostało znieść ten akt niezależności, choć wielu z nich uważa to z kolei za obrazę dla ich stanu.
Wiadomo, że współpraca ludowców i samego Viga z resztą frakcji markalian układa się wcale idealnie, zwłaszcza z księciem Sirocco, który najpewniej dawno zgładziłby butnego rzeźnika, jednak nie może uczynić tego, dopóki ten ma poparcie i opiekę ze strony kardynała Savoi.
O co więc walczą obecnie ludowcy? Ci, nieliczni, którzy przetrwali na północy, zeszli dawno do podziemia i albo starają się zbiec na południe kraju, albo - jeśli należa do szaleńczo odważnych - sabotują royalistów, jak tylko mogą. Większość chłopów i mieszczan na północ od Selvistrii pogodziła sie jednak z klęską frakcji ludowej i nie stawia oporu królowi ani jego stronnikom, lub go wspiera.
Na południu zaś ludowcy dążą do tych samych celów, co reszta koalicji markaliańskiej, a ponadto zabiegają o szereg swobód osobistych i gospodarczych dla mieszczan i chłopów. Jednym z głównych ich haseł jest "msza po ragadzku, wolność migracji ze wsi do miasta, śmierć Hermanowi!"
------
Oczywiste zapewne dla Was jest, że nie możecie wykupić więzi z rzeźnikiem z Coronady.
------
Tradycyjnym wyjątkiem jest czarnoksiężnik, chyba, że posiada w swych majętnościach Folwark.
------
Frakcję Ludowców potępił głośno król Cynazji, kardynał tego kraju, oraz wielki inkwizytor Cynazji, a szlachta z Cynzaji i Vermeru ma rzekomo organizować częste próby przeprowadzenia zamachu na życie Viga z Coronady i innych wodzów ludowców.

Click to toggle